środa, 19 grudnia 2012

| 16 | If you close your eyes, you see darkness. But if you keep them closed for long enough and concentrate hard, you`ll see light.

Umawiają się w Zielonej Górze na następny dzień, w jednej z kawiarni. Łukasz kompletnie nie wie co o tym myśleć, z jednej strony ma ochotę jej wysłuchać, spróbować zrozumieć, a z drugiej ma dość rozpatrywania tej sprawy. Co się stało, to się nie odstanie, prawda?
Ubiera dżinsy do kolan i koszulę, której rękawy podwija do łokci- jest wyjątkowo parno. Bierze samochód matki i rusza w drogę, puszczając głośno jeden z brytyjskich zespołów rockowych.
Na miejscu jest dwadzieścia minut za wcześnie i zaczyna się przeklinać za to, że tak się spieszył. Gdyby był na czas to przynajmniej nie musiałby się tak stresować przed spotkaniem z nią. Ona jednak, co dla niego jest ogromnym zaskoczeniem, także jest wcześnie, widzi jej chudą sylwetkę przez okno kawiarni, patrzy jak wolno sączy herbatę- kawa niszczy jej idealne zęby i nerwowo zerka na telefon. Czyżby myślała, że nie przyjdzie?
W tym momencie po raz kolejny rozważa wszelkie za i przeciw spotkania z nią. Widzieli wczoraj, zbył ją, ale ona nie dała za wygraną. Może odzywają się w niej wyrzuty sumienia?
- Cześć, Aga. - podaje jej rękę, a kobieta sztywno ją ściska- Chciałaś porozmawiać.
- Tak. - spuszcza głowę- Wiem, że byłam straszną suką, myślącą zawsze więcej o pracy niż o mężu.
- Prawda.
- Muszę cię za to przeprosić. Za to, że przeze mnie się to wszystko spieprzyło, że wysłałam ci tą niespodziankę w postaci papierów rozwodowych. Naprawdę jest mi przykro.
Łukasz marszczy czoło. Coś ostatnio kobiety często go przepraszają, niesamowite.
- Przeprosiny przyjęte. - wzrusza ramionami- Teraz możesz powiedzieć coś w stylu "zostańmy przyjaciółmi" i każde odejdzie w swoją stronę. Jak zwykle.
Agnieszka uśmiecha się delikatnie, przeczesując włosy ręką.
- Nie chcę być twoją przyjaciółką. Chcę do ciebie wrócić.

* * *

- Co zrobiłeś? - pyta Juantorena, dławiąc się ze śmiechu choć już wcześniej usłyszał odpowiedź na to pytanie- Błagam cię, powtórz, bo cię nie poznaję.
- No spytałem czy to dlatego, że w świecie mody znana jest bardziej pod nazwiskiem "Żygadło" niż panieńskim. A ona się chyba obraziła i powiedziała, że jestem chujem i kiedyś tego pożałuję. Jestem bardzo zły?
- Nie, i tak nic nie przebije tego smsa, że jeżeli nie przyjedzie po swoje rzeczy w ciągu dwóch tygodni to oddasz je dla potrzebujących. - Osma praktycznie już płacze- Przyjechała po nie w ogóle?
- Coś ty, miała jakiś pokaz. Ciuchy dałem dla UNICEFu, dzieciaki będą miały w czym chodzić. - mówi Łukasz, śmiejąc się pod nosem.
- Jezu, gościu, kocham cię, serio. Jesteś geniuszem.
- Wiem.
Kończą rozmowę bo rozmowy do i z Kataru są delikatnie mówiąc dość drogie, Łukaszowi zeżarło pięć dych za trzy minuty rozmowy. Nieźle.
Jest w dziwnie wesołym nastroju, ma ochotę wracać już do siatkówki i postanawia, że do Rosji poleci już w przyszłym tygodniu. Im wcześniej, tym lepiej. Wcześniej jednak spędzi czas z rodziną, upiecze szarlotkę z mamą, porozmawia z ojcem o winach i odwiedzi swojego pierwszego trenera. Tak, to zdecydowanie dobry plan.
W ciągu dnia odrzuca pięć telefonów od TVP, dwa od Polsatu, kilka od jakiś portali internetowych- wszyscy chcą się dowiedzieć jaka była przyczyna porażki na Igrzyskach, a Łukasz kompletnie nie wie co ma im powiedzieć. No bo właściwie co było przyczyną? On sam nie ma pojęcia, więc co będzie ściemniał mediom. Może po prostu presja ich trochę przerosła i tyle, bo przecież pracowali tak samo ciężko, jak zwykle.
- Łukasz, posyp ciasto cukrem pudrem! - woła z kuchni mama, przerywając mu oglądanie fascynującego serialu o tytule "Glee". A właśnie śpiewali piosenkę Rihanny "We found love", a Will miał się oświadczyć Emmie!
Podśpiewuje wraz Rachel Berry, posypując przez sitko cudownie pachnący jabłecznik, a matka śmieje się z niego głośno. Najpierw udaje obrażonego, ale potem bierze swoją rodzicielkę za rękę, odrywając ją od gotowania zupy i zaczyna z nią tańczyć, nie zważając na jej protesty. Jako dziecko często z nią tańczył, kiedy w radio leciały piosenki, które wpadały mu w ucho, a ojciec ich nagrywał. Zawsze powtarzał, że jego syn zostanie idealnym tancerzem, zupełnie jak jego ojciec. Szkoda tylko, że Łukasza tata ma wyczucie rytmu jakby mu słoń na ucho nadepnął.
Zarumieniona matka dyga elegancko kiedy siatkarz całuje ją w rękę, dziękując za taniec i jednocześnie wybuchają śmiechem.
- Starszy, a co raz to głupszy. - komentuje jego rodzicielka, kiedy Łukasz wraca do posypywania ciasta.
- Ale i tak mnie kochasz.
- Pewnie.- całuje go w głowę.

* * *

Wieczorem zamierza obejrzeć "Shutter Island" i grzecznie położyć się spać, ale najpierw sprawdza maila, na którego Krzysiek miał mu wysłać zdjęcia z finałów w Sofii i Igrzysk. Pierwsze z nich ogląda z uśmiechem na ustach, wspominając te niesamowicie szczęśliwe chwile, drugie już z nieco mniejszym entuzjazmem.
Udaje, że nie zauważa wiadomości od Niki, ale po kilku (kilkudziesięciu?) minutach wpatrywania się w ekran ciekawość bierze górę i otwiera maila.
-  Wiem, że pewnie jesteś wściekły, że ostatnio tak zakończyłam filmik, znowu przepraszam. Dziś i pewnie w ciągu najbliższych dni dowiesz się całej prawdy i mam nadzieję, że zrozumiesz i nie będziesz żywił do mnie urazy.
Niecały rok temu stało się coś co przewróciło moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Dowiedziałam się, że mam w mózgu guza, tego najbardziej złośliwego. Lekarze dawali mi pół roku, przeżyłam dużo więcej. Tak naprawdę wyjechałam do Włoch bo nie mogłam znieść tych wszystkich współczujących spojrzeń, a ojca wybłagałam o te pieniądze. W Trydencie byłam nieznajomą, młodą taksówkarką, o której mówiono, że marnuje sobie życie. Nie marnowałam, robiłam to, co sprawiało mi przyjemność, przynajmniej do czasu. To przez guza miałam takie humorki, przez niego miałam takie migreny i źle się czułam. Czasami dochodziło do tego, że nie pamiętałam o tym, gdzie się dzień wcześniej ze mną umawiałeś. Dlatego nie chciałam się z tobą spotykać, Łukasz. To jest powolna i wyniszczająca śmierć, nie chciałam cię niszczyć. Uciekłam kiedy zaczęło być co raz gorzej, pogarszał mi się wzrok i zaczęłam mieć  lekkie ataki paniki bez większego powodu. Wiedziałam, że to początek końca. 
Zamieszkałam u mojej przyjaciółki jeszcze z czasów domu dziecka, Marty Rogalskiej, w Krakowie. To ona namówiła mnie żebym ci to nagrała, bym ci wszystko wyjaśniła. Widzisz, oglądasz to prawdopodobnie dlatego, że już mnie tu nie ma. Ale zostawiłam coś dla ciebie u niej i jeśli chcesz to jedź tam. Pewnie do końca nie będę pewna czy to słuszna decyzja, ale wierzę Marcie, że tak.
I koniec. Nic, pustka, czarne tło. A nie, w treści maila jest też adres.
Łukasz zakrywa twarz dłońmi. Nie może uwierzyć.


Niesamowicie dłużyło mi się pisanie do momentu pierwszego filmiku od Niki, bardzo już chciałam to wszystko opisać, wyjaśnić, ale ostatecznie nie wyszło tak jak chciałam- trudno. Już prawie koniec, a nowe opowiadanie w lesie. Cóż, zobaczymy jak to dalej będzie. Na razie mam jedną rzecz, na której muszę się skupić, musi, musi, musi się udać!
 A Wam jeszcze nie życzę niczego, miejmy nadzieję, że w weekend uda mi się tu coś wrzucić. Trzymajcie się (:
 

6 komentarzy:

  1. Agnieszka to ma tupet. Po tym jak potraktowała Łukasza teraz chce do niego wrócić. Ciekawe dlaczego??
    A jeśli chodzi o Nikę to jestem w szoku. Nie spodziewałam się, że ona może mieć guza mózgu. I to do tego złośliwego. Mam nadzieje, że Łukasz pojedzie do jej przyjaciółki i dowie się co ona takiego dla niego zostawiła. Może nawet nie jest jeszcze za późno i Łukasz będzie mógł porozmawiać z Niką.

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurzyłam się na Agnieszkę ;/ Od początku traktowała Łukasza jak zabawkę, a jak nie mogła sobie po rozwodzie nikogo znaleźć, to pomyślała, że 'co mi tam, po płaszczę się przed nim i do mnie wróci' nie tym razem... Od dłuższego czasu domyślałam się, że Nika jest chora, ale nigdy nie przypuszczałam, że Łukasz dowie się o tym w taki sposób... Mam tylko nadzieję, że jeszcze nie jest za późno na ich spotkanie. Strasznie szkoda mi Łukasza, bo Nika nie dała mu wyboru. Może on chciałby być z nią w tych trudnych chwilach i ją wspierać? Jak się kogoś kocha to chce się z nim być do końca, nawet wtedy, gdy choroba sprawia, że ta osoba nas sobie nie przypomina...
    Niecierpliwie czekam na to, co się wydarzy i jak na to wszystko zareaguje Łukasz, jak się zachowa i co postanowi zrobić :)
    Wierna czytelniczka, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak... Już dawno przeczuwałam, że sprawa z Niką tak właśnie wygląda. To smutne. Nie wiem, jak bym postąpiła na miejscu Łukasza, to bardzo trudna sytuacja. Z jednej strony złość, a z drugiej smutek, gdzieś po środku miłość. Ale Agnieszkę pięknie spławił. :D [oszukac-serce]

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak podejrzewałam, że ona jest na coś chora. A Łukasza chyba najbardziej musiało zaboleć, gdy powiedziała, że w tej chwili jej już pewnie nie ma. Smutno mi. Bardzo mi smutno. Jestem ciekawa, co będzie, jak Łukasz pojedzie do tego Krakowa.
    Ej, a było tak pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha. Łukasz nieźle pożegnał się z Agnieszką. :D Podzielam zdanie Osmany'ego. ^^ Miałam takie przeczucia, ale jakoś tak nie chciałam ich do siebie dopuszczać. Współczuję Łukaszowi, pewnie po oglądnięciu pierwszego filmiku miał jeszcze jakąś nadzieję na lepsze jutro, która zgasła z ostatnimi słowami opisanego powyżej nagrania. Bardzo intryguje mnie co Nika zostawiła dla niego w Krk.
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też nie mogę uwierzyć w życiu bym się nie spodziewała takiego obrotu sprawy jeżeli chodzi o Nikę, Boże daj by ona jeszcze żyła, niech Łukasz pożegna się z nią jak należy. Agnieszka pokazała że naprawdę jest wyrachowaną suką, dobrze że Lukasz ją pogonił

    OdpowiedzUsuń