czwartek, 6 grudnia 2012

| 14 | Having a rough day? Place your hand over your heart. Feel that? That`s called purpose. You`re alive for a reason. Don`t give up.

- Cześć, Łukasz.
Jej szeroki uśmiech, za którym nieświadomie tęsknił pojawia się na ekranie, a Łukasz ogląda filmik z niedowierzaniem.
- Uhm, nawet nie wiesz jak ciężko jest mi to teraz nagrywać, tobie pewnie ciężko to oglądać ale obiecałam ci, że kiedyś zrozumiesz. Nie chcę byś nienawidził mnie do końca swojego życia, może więc te filmiki wyjaśnią ci kim naprawdę jestem i czemu cię zostawiłam. A jeśli nie, jeśli nadal będziesz żywił do mnie urazę to przepraszam. Za to, że pojawiłam się w twoim życiu i namieszałam. Najpierw jednak mnie wysłuchaj.
Żygadło przełyka nerwowo ślinę, obserwując jak Nika przeczesuje włosy palcami. Zauważa, że chyba sporo schudła, poza tym wygląda na zmęczoną. Ma na sobie bluzkę, którą kupili razem kiedy byli na wycieczce w Mediolanie.
- Znamy się już parę miesięcy, a ty tak naprawdę bardzo mało o mnie wiesz. Wiem, że cię zbywałam, nie chciałam o tym opowiadać. Przepraszam. Faktem jest jednak, że nie miałam zbyt ciekawego dzieciństwa.
Urodziłam się w Krakowie, moja matka umarła przy porodzie, a ojca nie było. Nie było też żadnych krewnych chętnych do nowego dzieciaka pod dachem więc trafiłam do domu dziecka. A tam, cóż, zbyt cudownie nie było. Nie będę o tym mówić, bo każdy wie co się dzieje w takich miejscach. Z góry byłam skazana na porażkę w życiu, nie uczyłam się zbyt dobrze, jakoś nie wchodziło mi do głowy. Opiekunowie ciągle powtarzali, że jeżeli nie wezmę się za siebie to skończę z niczym. No i zaczęły się prochy, alkohol, papierosy, jakoś siedemnaście lat miałam. Nie wiem skąd chłopaki je brali, ale dzielili się, byłam jedyną dziewczyną w tym towarzystwie. Raz nas nakryli i prawie wyrzucili z sierocińca, ale w końcu sprawa ucichła, a ja przestałam. Powiedziałam sobie, że nie chcę tak żyć.
Wtedy też wróciłam do rysowania, które porzuciłam kilka lat wcześniej. Znalazłam gdzieś starą teczkę z pracami, udało mi się wysupłać trochę kasy na ołówki i blok. No i tak się to zaczęło, Dominika Tomzik stała się Niką Tomzik, której twórczość ozdabiała ściany domu dziecka i szkoły. Później ktoś zaproponował żebym spróbowała zdawać na ASP. Było mi ciężko, w końcu matura i tak dalej, ale się udało. Opuściłam sierociniec, zamieszkałam w akademiku- to chyba były najfajniejsze momenty mojego życia. Usamodzielnienie się, znalezienie pracy w sklepie, pogodzenie tego ze studiami i imprezowaniem. Było dobrze dopóki dziekan nie okazał się być moim ojcem. Przyznał się, przepraszał, chciał się pojawić w moim życiu, ale ja nie chciałam. Rzuciłam studia, nie mogłam na niego patrzeć, poświęciłam się pracy, a rysowałam tylko dla siebie.
Tutaj Nika spuszcza głowę, zapewne nie chcąc by Łukasz zobaczył łzy w jej oczach.
- Na dzisiaj to tyle. Do zobaczenia za dwa dni.
Blada twarz dziewczyny zastyga tuż po tym jak wymawia te słowa, a rozgrywający jeszcze przez chwilę wpatruje się w nią tępo, jakby mając nadzieję, że wypowie jeszcze kilka słów. Ale nie robi tego, filmik się kończy, a Żygadło ma jeszcze większy kocioł w głowie, niż przed jego obejrzeniem.
Słyszy na korytarzu kroki więc pospiesznie zamyka laptopa i przykrywa się kołdrą, zamykając oczy. Po chwili do pokoju ciężkim krokiem wchodzi Ignaczak. Zdejmuje tylko buty i pada na łóżko, a Łukasz dopiero kiedy słychać jego ciche chrapanie, uświadamia sobie jak bardzo jest zmęczony.

* * *

Londyn chyba utożsamia się z nastrojem Łukasza, bo odkąd tylko wstał, a raczej zwlókł się z łóżka, ciągle pada. Właściwie to leje, ale to nie przeszkadza mu by przebrać się i wyjść z budynku na chłodne powietrze.
Wokół kręci się sporo olimpijczyków, pod parasolami, lub bez, ubranych w kurtki przeciwdeszczowe. Na ławce zauważa Winiarskiego, chowającego twarz w dłoniach.
- Przeziębisz się, Misiek. - zauważa, siadając obok niego.
- To samo mógłbym powiedzieć o tobie.
- Jestem zahartowany.
Zapada cisza, a Żygadło bezmyślnie wpatruje się w budynek polskich sportowców. Zawieszona biało-czerwona flaga na jednym z balkonów, pojedyncza skarpetka na schodach, Marcin Lewandowski na balkonie. Macha mu, a Łukasz kiwa głową na powitanie. Cóż, on też wie co to porażka.
- Kurwa. Tyle pracy na marne.
- No.
- Chcę już po prostu wrócić do domu. Do Dagi, Oliego.
- No.
- Położyć się we własnym domu, zjeść rodzinny obiad, pobawić się z synem, obejrzeć nożną.
- No.
- Może nawet się trochę upić, zabrać Dagmarę na jakąś imprezę.
- No.
- A ty? Lecisz od razu do Ruskich? - pyta Michał, patrząc na niego uważnie.
- Nie, polecę najpierw do Polski. Muszę rodziców odwiedzić. Poza tym mam parę spraw do załatwienia.
Winiarski kiwa głową, po czym zaczyna bawić się sznurkiem od swojej bluzy. Żygadło patrzy na jego złotą obrączkę znajdującą się na serdecznym palcu. Jak wyglądałoby jego życie gdyby nie rozwiódłby się z Agnieszką? Poznałby Nikę, zakochałby się w niej i i tak zostawiłby żonę?
Wstaje z ławki kiedy czuje, że jest kompletnie przemoczony i podnosi też Michała, który jest raczej niechętny do powrotu do budynku.
- Chłopie, idź do pokoju, ogarnij się, ogól, zadzwoń do żony, Oliwiera i wracaj do nich. Masz do kogo. - mówi.
A przyjmujący tylko spogląda na niego smutnym wzorkiem, jakby chcąc coś powiedzieć, ostatecznie jednak znika w drzwiach.

* * *

Łukasz jest kompletnie zaskoczony, kiedy pojawiając się na lotnisku w Warszawie widzi rozglądającą się Agnieszkę. Mruży oczy, zastanawiając się, czy to wszystko mu się nie śni; przegrana, mail, była żona, ale wygląda na to, że to rzeczywistość. Niestety.
W końcu Aga zauważa go stojącego bezmyślnie pośrodku jednego wielkiego zgrupowania ludzi, próbującego go dotknąć, zapytać o samopoczucie czy pocieszyć i ciągnie go za ramię do jakiejś kawiarni.
- Co ty tu robisz?- pyta, marszcząc czoło kiedy udaje mu się otrząsnąć z szoku.
- Oglądałam wasze mecze. Byłeś moim mężem, więc pomyślałam, że nie powinieneś być w takiej chwili sam.
Żygadło prycha niezadowolony i wypija szklankę coli, którą przed chwilą zamówił.
- Miło, że sobie o mnie przypomniałaś. Niestety, przykro mi, nie jesteśmy już małżeństwem. Nie pamiętasz już jak wysłałaś mi papiery rozwodowe?- ironizuje.
Agnieszka niepewnie przygryza wargę, ściskając jego dłoń leżącą na stole.
- Może to był błąd. Tęsknię za tobą.
- Ale ja za tobą nie. - wyrywa się i rzucając banknot dwudziestozłotowy na stolik, bierze torbę i wychodzi z lokalu.
Wychodzi na zewnątrz i bierze głęboki oddech. Polska. Tak bardzo chciał tu wrócić w glorii chwały, z krążkiem na szyi. Kręci głową, jakby mając nadzieję, że pozbędzie się uczucia zawodu i wszelkich podobnych. Podchodzi do najbliższej taksówki i dębieje, widząc, że wygląda on tak samo jak ten Niki. Wsiada do środka, ale zamiast blondynki za kierownicą siedzi chuderlawy facet po trzydziestce.
- Dzień dobry, gdzie jedziemy?
Ma ochotę krzyczeć.



Doszło do tego, że nie chce mi się nawet zalogować na Bloggera, skopiować rozdziału z dokumentu, opublikować go i poinformować Was, że kolejna część historii Łukasza i Niki właśnie się pojawiła. To okropne, przepraszam. Ale zostało już niewiele, dotrwam.
A tak z przyjemniejszych rzeczy to wspaniałych Mikołajek wszystkim życzę (:

7 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że dotrwasz! Wciągnęła mnie ta historia, jest nietuzinkowa i dosyć zaskakująca. Cały czas sądzę że Nika jest ciężko chora, ale to takie moje gdybanie. Nie wierzę w miłość ale takie uczucia jak te tutaj, Łukasza są cudowne. On po prostu dla Niki stracił głowę.
    Przeważnie należę do jedynie do nabijaczy wejść - wejdzie, przeczyta, zachwyci się i zamknie kartę. Ale zbyt wystraszyłaś mnie tym, że tracisz siły na ciągnięcie tego opowiadania. Z okazji Mikołajek życzę wielu chęci, weny i czasu.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od początku wiedziałam, że Nika, a raczej Dominika ukrywa coś przed Łukaszem i jestem ciekawa, co to takiego. Może jest chora i nie chciała Żygadło obarczać swoimi problemami? Cieszę się, że zdecydowała się ona wyjaśnić wszystko rozgrywającemu, bo może dzięki temu będzie mu łatwiej zrozumieć jej odejście, jeśli odejście da się zrozumieć.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tajemnica którą ukrywa Nika musi być na prawdę bardzo poważna, skoro tak nagle zniknęła, a teraz w filmikach chce wszystko wyjaśnić Łukaszowi. Ja już nie zgaduje co to takiego może być, bo i tak pewnie nie zgadnę, więc czekam aż wszystko się wyjaśni.

    Mam nadzieje, że dotrwasz do końca tej historii ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też za nią nie tęsknię! Za to tęsknię co chwilę za Łukaszem i trudną NIką, dlatego będę ci podsyłać plusza, żebyś miała siłę to tu dla nas wklejąc, złotko :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nika to mistrzyni przerywania w niewłaściwym momencie. I dzieje się z nią coś bardzo, bardzo niedobrego. Źle.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nika ukrywa coś jeszcze. Coś, co uważa za na tyle złe, ze Łukasz tego nie zaakceptuje! Może przesadza, może jego miłość jest silniejsza!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że Nika jest chora i to poważnie… Obym się myliła, bo oboje zasługują na szczęście. Mogą jeszcze być ze sobą, bo dopóki człowiek żyje, wszystko jest możliwe:) Szkoda mi Łukasza, bo naprawdę kochał tą dziewczynę, a ona zostawiła go ot tak, bez żadnego wyjaśnienia, a to bardzo boli, ale równie mocną szkoda mi Niki, bo to, że kocha Łukasza, nie podlega żadnej dyskusji. Niestety nie wiem do końca co się stało, co spowodowało, że postąpiła tak, a nie inaczej. Mogę snuć tylko przypuszczenia… Z całej siły ściskam kciuki za tą dwójkę ;) Mam nadzieję, że los znów zetknie ich ze sobą, a oni będą w stanie o wszystkim ze sobą porozmawiać, wybaczyć sobie i cieszyć się cudownym życiem :)
    Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam u Ciebie rozdziałów, lecz drobne kłopoty zdrowotne na dłuższy czas wykluczyły mnie z życia ;p
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, nulka :*
    P.S. Przepraszam za brak komentarzy, ale drobne kłopoty zdrowotne skutecznie mi to uniemożliwiły

    OdpowiedzUsuń