sobota, 10 listopada 2012

| 11 | You`re a victim of your own mind.

Rano budzi się i chce objąć Nikę, lecz zauważa, że miejsca obok niego jest puste. Klnąc pod nosem i podejrzewając najgorsze co mogło się stać, zaczyna szukać jej po pokojach. Przy okazji spostrzega, że jest nieco po piątej nad ranem i chyba pada.
Nie ma jej w domu, więc Łukasz ubiera co tylko nawinie mu się pod rękę i wychodzi na zimne powietrze. Niemalże od razu jest cały mokry, leje jak z cebra, ale siedząca na plaży blondynka najwidoczniej się tym nie przejmuje.
- Nie mów, że siedziałaś tu całą noc. - mówi, zajmując miejsce obok niej- Nie zimno ci?
To pytanie jest co najmniej irracjonalne, bo Tomzik cała drży, a usta ma niemalże sine. Dopiero po chwili zauważa, że deszcz miesza się z jej łzami, płynącymi potokiem z zielonych oczu, które przecież tak bardzo kocha. Przełyka głośno ślinę i obejmuje ją ramieniem.
- Nienawidzę siebie, wiesz? - odzywa się w końcu Nika- Za to, że jestem taka jaka jestem, za to, że się poddałam, że nie potrafię się ogarnąć, wziąć w garść, cieszyć chwilą tak jak ty. Że nawet kiedy jestem szczęśliwa, coś innego zaprząta mi myśli. Że jeszcze nie jeden raz będzie ci z mojego powodu źle. Na dodatek się nad sobą użalam. Kurwa, pieprzona idiotka.
- Przestań.
- To ty przestań. Nie zauważasz, że cię niszczę? Jesteś takim dobrym człowiekiem, ideałem dla każdej kobiety, a ja to wszystko rujnuję. Kiedyś staniesz się cieniem samego siebie i to przeze mnie.
Łukasz chwilę analizuje to co przed chwilą usłyszał, po czym nie zważając na protesty Niki, bierze ją na ręce i zanosi do domu, przykrywając kocem. Idzie do kuchni i po kilku minutach wraca z gorącą herbatą, którą wpycha w jej skostniałe dłonie.
- Powinnaś się przebrać, złapiesz jeszcze zapalenie płuc. Napalę w kominku, idź pod prysznic.
- Łukasz...
- Po prostu zrób to, o co cię proszę, dobra? - pyta nerwowo, przekładając kawałki drewna.
Siada na kanapie, chowając twarz w dłoniach. Może ma rację? Może jest na tyle zaślepiony miłością do niej, że nie widzi jak go zmienia? Nie, to niemożliwe. Nika nie jest idealna, nikt nie jest, ale na pewno nie zrobi z niego wraku człowieka.
Tomzik wraca z mokrą głową, przebrana w świeże ubrania, po czym bez słowa siada obok niego. Cisza jest wymowna, ona już powiedziała to, co miała powiedzieć, a on nie jest pewien jak właściwie miałby zareagować. W końcu sam idzie pod prysznic, żeby woda spłukała wszystkie myśli niemiłosiernie zalegające jego głowę, a po powrocie zastaje ją stojącą przy oknie.
- Kocham cię. Jeśli mam być zniszczony, trudno. Przynajmniej będę z tobą.
Nika kręci głową, ale nie protestuje kiedy Żygadło kładzie podbródek na jej ramieniu, musząc się przy okazji nieźle schylić.
- Zasługujesz by być szczęśliwszym niż jesteś.
- A nie pomyślałaś, że to właśnie z tobą jestem najszczęśliwszy? Że to twój uśmiech sprawiał każdego dnia po rozwodzie, że chciało mi się wstać, ogarnąć, iść na trening? Nie wiem kim byłbym teraz gdyby nie ty, ale nie możesz mi wmawiać, że jestem nieszczęśliwy, bo jestem szczęśliwy. - oznajmia Łukasz i zamyka się w sypialni, zostawiając ją samą.
Za dużo emocji, za dużo pytań, na które nie ma kto odpowiedzieć. Czasami ma ochotę znów być tym dzieciakiem dopiero wchodzącym w świat, poznawać wszystko od nowa i zacząć inaczej. Może wcześniej poznać Nikę, sprawić by nigdy nie myślała o sobie w taki sposób jak teraz, cokolwiek. Czy wtedy byliby już razem kilka lat, może byliby małżeństwem i mieli dzieci? Może nie wyjeżdżałby do Włoch, nie poznał Juantoreny i nie został sommelierem? Byłby kompletnie innym Łukaszem Żygadło?

Wychodzi z sypialni kiedy zaczyna odczuwać głód i zamawia pizzę, którą dostarczają piętnaście minut później. Bez słowa siada obok Niki, podaje jej talerz z kawałkiem pizzy i sam też zaczyna jeść. Nie mówią do siebie nic przez resztę dnia, słychać deszcz bębniący o szyby i dźwięk jakiś filmów, które Łukasz przezornie zabrał ze sobą. Senność nadchodzi wraz z wieczorem, bierze blondynkę za rękę i razem kładą się w łóżku, przykrywając się kołdrą. Nika wtula się w jego szyję, ale on już tego nie czuje, od razu zasypia, zmęczony wszystkim, co działo się w ostatnim czasie. Sezonem, szczęściem, nieszczęściem, ciszą, ją.
Budzi się po jedenastej, a Tomzik po raz kolejny nie ma u jego boku. Tym razem jednak nie zastaje jej ani w domu, ani na plaży, ani w całym miasteczku. W jej telefonie zapewne zalega kilkanaście nieodebranych połączeń od niego, jeżeli tylko go nie wyrzuciła. Nie ma jej rzeczy, talerze z wczoraj są umyte, a dom sprzątnięty. Jedyne co zostawiła, zapewne przez przypadek, to chusta, wciąż pachnąca nią. Dopiero po chwili Łukasz odnajduje złożoną kartkę, położoną na  kominku wśród świeczników i innych dupereli. Chwilę zbiera się w sobie, by wziąć ją do rąk i usiąść na kanapie. Zagina i odgina róg, boi się tego co przeczyta. Przecież to jasne, że uciekła. Jasne, że go zostawiła, kolejna kobieta, którą kochał.
W końcu zbiera się na odwagę by otworzyć ten przeklęty liścik, zawierający, jak się później okazuje, zaledwie kilka słów.
Przepraszam, kiedyś zrozumiesz.
Trzy słowa. Trzy przeklęte słowa, które sprawiają, że nie czuje nic. Wrzuca liścik do kominka i podpala zapałką, a po chwili pozostaje z niego tylko popiół.
Nie ma złości, żalu, rozpaczy, wyrozumiałości, miłości, bólu ani chęci zrobienia czegokolwiek. Jest płomień, ledwie tlący się w kominku i pustka w głowie.
- Nie miałbyś ochoty na krótkie wakacje? - pyta, dzwoniąc do Osmy, a on przyjeżdża wieczorem. I znów jest jak kiedyś, znów się upijają, robią jakieś głupstwo, a potem zasypiają na plaży. Znów nienawidzą kobiet, znów szukają przez parę godzin piłki po sklepikach przy promenadzie i odbijają jak dzieciaki na podwórku.
- Cóż, związki są widocznie nie dla nas.- stwierdza Juantorena, a Łukasz kiwa głową.
Bo skąd może się spodziewać, że Osmany następnego dnia pozna piękną, skromną Włoszkę, w której zakocha się na zabój ze wzajemnością?

 

trzymajcie kciuki żeby wszystko się dobrze toczyło.

12 komentarzy:

  1. Co ona najlepszego narobiła? Ugh. Jak się pieprzy to po całości. Ale musi mieć jakiś powód. I czekam aż go nam wyjawisz. [siec-nieporozumien] [short-volleyball-stories]

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki.
    Mam ochotę walnąć jej w łeb. Niech lepiej przygotuje sobie dobre usprawiedliwienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od początku mówiłam, że z tą całą Niką jest coś nie tak, a teraz dała tego dowód tym swoim zniknięciem. Kompletnie jej nie rozumiem. Miała takiego faceta u swojego boku, a taki numer wywinęła. Mam nadzieję, że będzie miała dobre wytłumaczenie, jak się znowu pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie możesz tego zakończyć inaczej niż happy endem! nie krzywdź mojego Ziomka, proszę! On i tak zbyt dużo się już wycierpiał :(

    OdpowiedzUsuń
  5. jedno zdanie: Kompletnie nie rozumiem co Nice odbiło!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem jej zachowania. Ciągle mam wrażenie, ze ona ukrywa jakiś straszny sekret, którego boi się wyjawić. Ale gdyby to zrobiła to może Łukasz by ja zrozumiał, pomógł by jej jakoś. A tak ona znika, a wszystkiego jego pytania jakie ma zostają bez odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. W dalszym ciągu nie wiem, z jakimi problemami boryka się Nika, ale mam nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy i wróci do Łukasza... Trzymam za nich kciuki, bo oboje zasługują na to, aby być szczęśliwymi :)
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. trzy słowa, a jak potrafią zranić człowieka. Kurczęęęę, tak polubiłam twojego Łukasza, że aż mi się go żal zrobiło. Tak totalnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie nawaliłam, nie komentowałam ani nic. Wybacz. Ale to się już nie powtórzy. :)
    Nika wydawała się wręcz ideałem, tak samo jak Łukasz. Obie postacie są tak wykreowane że są wzorami do naśladowania i pasującymi do siebie puzzlami w tej wielkiej układance jaką jest życie. A to nagle jedno wielkie buum. Nika znika, kolejny raz, tym razem chyba dość skutecznie. Tylko po co? Nie mogę jej rozgryźć. Rozważam wiele opcji w jej przypadku. Wpadła w jakieś gówno i nie potrafi się z niego wydostać, jest poważnie chora i nie chce aby Łukasz cierpiał razem z nią albo ma jakiś równie poważny problem. Może miała negatywnie ciekawą przyszłość zanim spotkała Łukasza i teraz nie może zostawić jej za sobą? Szkoda mi Łukasza bo bardzo polubiłam tą postać. Wydaję się w tej sytuacji taki bezsilny i uzależniony od Niki. Dobrze, że ma takich wspaniałych przyjaciół jak Osmany czy Krzysiu, którzy zawsze potrafią mu pomóc. Posiadanie kogoś takiego to prawdziwy skarb. ;)
    No cóż, w każdym bądź razie mam nadzieję że niedługo się to wyjaśni i zaskoczysz nas pozytywnym happy endem? :) Szkoda że to opowiadanie ma jak dla mnie tylko 17 rozdziałów. Bardzo przypadło mi do gustu. Jest jednym z moich ulubionych historii. A czytałam ich już naprawdę dużo. No więc mogę ci szczerze powiedzieć że po prostu mnie masz. Kocham to twoje opowiadanie. :)
    Życzę dużo weny i samej przyjemności z pisania. Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak można tak Łukaszka potraktować. Cholernie mi go szkoda.
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nika jest destrukcyjna. Nika jest dziwna ale każdy zasługuje na szczęście dlatego szkoda, ze uciekłą!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, nie, nie. Tu musi być jakiś głębszy powód ucieczki Niki. I jest, prawda?

    OdpowiedzUsuń