sobota, 3 listopada 2012

| 10 | Why can`t everything just work out? For once.

Jakiś dźwięk wyrywa Łukasza ze snu i ku jego zdziwieniu nie jest to budzik, a dzwonek, który ustawił kilka dni temu, kompletnie o tym zapominając.
- Halo? - pyta nieprzytomnie, nawet nie patrząc na to, z kim będzie rozmawiać- Kto dzwoni?
- Łukasssssszz.
- Też masz na imię Łukasz?
W słuchawce słyszy prychnięcie i coś w stylu klepnięcia się w czoło.
- Nie kurwa, ty to Łukasz.
- No ja wiem, że mam tak na imię.
- Ja do ciebie mówiłem w Wołaczu. Wiesz, taki przypadek w języku polskim. Deklinacja i te sprawy...
- Wołacz w przypadkach to "Łukaszu". To ty Igła? - stwierdza Żygadło, drapiąc się po głowie.
- No ja, ja.
Tak, to dość dziwne, że nie rozpoznał głosu swojego przyjaciela, ale zawsze można to zrzucić na to, że jest wpół do czwartej i nie bardzo ogarnia co się dzieje.
- Coś się dzieje, Krzysiu?
- Igiełka się na mnie obraziła. -rozgrywający nawet nie zdąża zapytać z jakiego powodu, bo Ignaczak zaczyna nawijać- No bo w czasie Ligi Światowej Seba ma Komunię. No, a Iwonie jest smutno, że znowu zostanie ze wszystkim na głowie, a w dodatku w takim dniu. Zaczęła mówić coś w rodzaju, że zawsze mnie nie ma i tak dalej...
- Zaraz, pokłóciłeś się z Iwoną? Przecież wy się w ogóle nie kłócicie.
- Ja pierdolę, Ziomek, kompletnie nie ogarniasz.
- Dobra, włączam szare komórki. - wzdycha Łukasz- Czyli co, mam ci coś poradzić? Wiesz, że jestem w tym kiepski.
- No. Tak robi przyjaciel. - mówi Igła.
- Okeej. No to ja bym ją jakoś udobruchał, skoro nie możesz nic innego zrobić. Kup jej bilet do spa na weekend, zostań z dzieciakami, potem ugotuj powitalną kolację i przeproś, że jest tak, a nie inaczej. Przejdzie jej.
- Łał, nie wiedziałem, że możesz mieć takie pomysły. I pomyśleć, że to ja zawsze byłem ten mądrzejszy i bardziej zaradny. Dobra, śpij sobie. Dam ci znać później.
A Żygadło z ulgą wpakowuje się do łóżka i przytula do pleców Niki, obejmując ją ręką w talii.

Fale łagodnie wpływają na jedną z włoskich plaż, po czym cofają się, zostawiając po sobie białą pianę. Jest tu całkowicie pusto, co się dziwić- środek tygodnia, a poza tym dopiero koniec kwietnia. Pogoda jednak jest fantastyczna i Łukasz może dać sobie głowę uciąć, że po południu ludzie z miasteczka wylęgną na plażę, zabierając upragnioną ciszę i spokój.
Leżą na ręczniku, on napawając się ciepłem słońca parzącym jego i tak już opaloną skórę, i ona, z kapeluszem na głowie, chyba śpiąca, bo jej oddech jest spokojny i równomierny.
- Nika? - mruczy Łukasz, podnosząc się lekko i szturchając jej dłoń. Bez reakcji. - Śpij sobie, idę do wody.
Nie wie czemu to mówi, skoro i tak go nie słyszy. Wolno, obserwując jak jego stopy zakopują się w piasku wchodzi do chłodnego morza, a na jego ciele momentalnie pojawia się gęsia skórka. Kiedy jest już zanurzony do szyi, zimno znika, ustępując miejsca przyjemnemu uczuciu. Wolności? Możliwe. Gdyby Żygadło nie wybrał dawno temu siatkówki za swój zawód i nie zakochał się w niej tak bardzo, to zapewne byłby pływakiem, bo w wodzie czuje się jak ryba. Spokojnie płynie parędziesiąt metrów w głąb morza, nie zwracając specjalnie uwagi na to, że fale robią się coraz większe, a on nie czuje już dna.
Kiedy odwraca się w stronę plaży, zauważa stojącą na brzegu Nikę, a właściwie chyba nią, bo wygląda jak mała, czarna kropka na tle jasnego piasku. Macha jej, ale ona go chyba nie zauważa bo idzie brzegiem plaży, zapewne go szukając.
Łukasz śmieje się w duchu i płynie w stronę brzegu, nie chcąc by się martwiła. Ta jednak, kiedy tylko wychodzi z wody i dogania ją kawałek dalej patrzy na niego z ulgą, przytula go, piszcząc z lekkiego szoku termicznego wywołanego przez kontakt z jego wychłodzonym ciałem, a następnie puka pięścią w jego pierś, odwracając się z zamiarem powrotu na ręcznik.
- No co ty Nika, obraziłaś się? - siatkarz ujmuje jej dłoń, idąc obok niej.
- Przestraszyłam się, kurwa. - mówi blondynka- Wyobraź sobie, że sobie słodko śpisz, obok ciebie jest ktoś, kogo za cholerę nie chcesz stracić i nagle kiedy się budzisz to miejsce obok jest puste, są tylko rzeczy tej osoby. Już myślałam, że cała ta znajomość wytworzyła się tylko w mojej głupiej głowie.
- Niee, jestem tu. Żywy, cały i zdrowy. Na dodatek twój. - szczerzy się Łukasz, całując ją w policzek.
- Spadaj.
Dochodzą do ręcznika, a raczej miejsca w którym powinien leżeć ich ręcznik wraz z ciuchami, a teraz jest to tylko wygładzona powierzchnia piasku.
- Ja pierdzielę, zwinęli nam rzeczy. JA TAM MIAŁEM NOWY ZEGAREK, KURWA!
A Nika tylko śmieje się, chyba ironicznie, i wypuszczając swoją dłoń z jego dłoni rusza do ich wynajętego domku.

Żygadło wychodzi spod prysznica i od razu kieruje się do salonu, gdzie na kanapie blodnynka czyta jakieś romansidło.
- Nikuś, dalej się gniewasz? - pyta ostrożnie, stając nad nią.
Blondynka odkłada książkę i ciężko wzdychając wstaje z kanapy.
- Po prostu mam pojebany dzień.
- Często masz pojebane dni. - zauważa siatkarz.
Nika mruży oczy, zakładając ramię na ramię, a Łukasz jest co raz bardziej wkurzony. Chce dobrze, to się nie da, zawsze musi być coś źle. Próbuje się pogodzić, udobruchać- ona ma zły dzień, to nie ma sensu, a rano i tak przeprosi i będzie dobrze.
- Jakoś wcześniej to wytrzymywałeś. - mówi chłodno.
- Może po prostu o tym nie mówiłem? Próbuję zrobić kurwa wszystko, żebyś była szczęśliwa i żebyś poczuła, że ten związek ma jakiś pieprzony sens, a ty się wymawiasz gorszymi dniami. Każdy ma gorszy dzień, ale to ty odstawiasz jakieś fochy i zachowujesz się jak księżniczka na ziarnku grochu. Po prostu za bardzo cię kochałem, żeby ci o tym powiedzieć wcześniej.
Łukasz ciężko dyszy, aż sam zdziwiony swoim wybuchem, a dziewczyna jakby skurczyła się w sobie. Po jej policzkach spływają łzy, które ociera drżącą ręką.
- Mówiłam, że ze mną nie wytrzymasz. - stwierdza, po czym wymijając go wychodzi z domu.


mamuniu, ale Nika jest denerwująca.

9 komentarzy:

  1. Wierz mi potrafią być bardziej irytujące bohaterki, mi Nika nie przeszkadza, za to Igła rozbawił mnie do łez nie ma to jak obudzić przyjaciela nad ranem i wylać wszystkie żale, dobrze że Łukasz dał mu kilka rad bo gdyby nie to zapewne by go dręczył dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Igła z rana jak śmietana ;). Podobała mi się ich rozmowa, rozbawiła mnie, wywołała uśmiech na twarzy. Co do Niki mimo iż jest irytująca, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wydarzyło się w jej życiu coś strasznego, dzięki czemu teraz jest taka, a nie inna. No cóż pewnie moje wątpliwości rozwieją kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Łukaszu (bo wołacz), kobiety trzeba zrozumieć i nie można się na nich tak wydzierać, bo się obrażą i zamkną w sobie jeszcze bardziej. I czemu "kochałem", a nie "kocham", hm?
    Igła, I LOVE YOU ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Tu Łukasz się stara, a tu Nika się złości. Niedobrze.
    Kocham Igłę i jego rozmowy z Łukaszem <3
    VE

    OdpowiedzUsuń
  5. Nika jest jak ja. Z nami się nie da wytrzymać. Chyba, że się cholernie kocha.
    A Łukasz i tak jest oazą spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie to Nika coś ukrywa przed Łukaszem i w sumie to mogłaby i ona się poświęcić, albo chociaż dać coś od siebie dla tego związku, a nie ciągle ma tylko nowsze wymagania. Kompletnie jej nie rozumiem.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. No Łukasza trochę nerwy poniosły, ale Nika też bez winy nie jest. Cały czas wydaje mi się, że Nika ma jakiś sekret, którego nie chce ujawnić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma to jak zadzwonić do kumpla w środku nocy po poradę :D Ziomek się stara, a Nika... Wydaje mi się, że ma jakiś duży problem, który związany jest z przeszłością... Jeszcze nie wiem o co chodzi ale mam nadzieję, że się dowiem ;) i to za niedługo :)
    Pozdrawiam, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  9. No, troszku denerwująca, ale nie może byc pięknie i gładko, bo byłoby bez sensu.

    OdpowiedzUsuń