piątek, 26 października 2012

| 8 | When I first met you I had no idea you would mean this much to me.

Nika przez kolejne kilka tygodni przypomina mu tą ze snu, szczęśliwą i beztroską. Owszem, zdarzają się dni kiedy musi ją mocno przytulić, zetrzeć z jej piegowatych policzków krople łez i powiedzieć, że jutro będzie lepiej niż dzisiaj. Uśmiecha się wtedy do niego i całuje, dziękując, że jest przy niej.
Łukasz zauważa, że dziewczyna maluje coraz więcej i częściej, nie dziwi go nawet fakt, że pewnego dnia oznajmia mu, że rezygnuje z bycia taksówkarką i całkowicie chce się zająć sztuką. Cieszy się, bo uwielbia patrzeć jak ze spiętymi włosami, w jego starej, flanelowej koszuli i spodenkach zwinnie posługuje się pędzlem. Patrzy na jej nowe obrazy i myśli, że kiedyś ktoś na pewno zauważy, że niesamowicie maluje i pomoże tej dziewczynie o wiecznie umorusanych rękach od farby zrobić karierę. Spełnić marzenia.
Dzisiaj Nika tworzy ostatni z obrazów, które trafią na wystawę młodych, zdolnych artystów. Zagryza wargi w skupieniu poprawiając detale przecudownych obłoczków na błękitnym niebie. Pod nim znajduje się łąka, zielona trawa, miliony kwiatów, a na środku biały koń, w połowie zanikający w pięknej tęczy.
- Co to ten pył?- Łukasz wskazuje setki maleńkich, ledwie widocznych kropeczek pokrywających część płótna.
- Tajemnica. - uśmiecha się dziewczyna.
- Skąd ty bierzesz na to pomysły?
- Czasem mi się głupoty śnią, modyfikuję je i maluję. Czasami też ktoś mnie inspiruje. Na przykład ty.
Żygadło całuje ją w czubek głowy i idzie zaparzyć sobie herbatę. Bierze pierwszy lepszy kubek, którym okazuje się wykonany częściowo przez nią, biały z elementami decoupage`u i nastawia wodę.
- Gdzie masz herbatę? - pyta w przestrzeń.
- Druga szafka od lodówki. - słyszy w odpowiedzi, więc otwiera drzwiczki we wskazanym przez Nikę miejscu.
Bierze torebkę z herbatą i zamyka szafkę.
- A cytrynę?
- Lodówka, Łukasz. - mówi poirytowana, a Żygadło uśmiecha się pod nosem.
Zaraz jednak mina mu rzednie, bo oprócz świeżej cytryny i dwóch bananów, lodówka jest pusta.
- Nie robiłaś zakupów?- marszczy czoło- Wczoraj też była prawie pusta. Nie jadłaś nic?
Nika podnosi wzrok znad sztalugi i patrzy na niego nieprzytomnie.
- Zapomniałam. - stwierdza, poprawiając kosmyk włosów łaskoczący jej policzek- Zamówiłam pizzę.
- Na pewno? Ostatnio strasznie schudłaś. Twoje kości mi się wbijają. - śmieje się nerwowo siatkarz.
Blondynka wstaje z miejsca i podchodzi do niego, otwierając drzwiczki szafki gdzie znajduje się kosz na śmieci. Przy nim oparty jest karton z logiem jednej z trydenckich pizzerii.
- Przepraszam, jestem przewrażliwiony.
- Oj, jesteś. A chudnę nie wiem czemu. Może podczas malowania tyle spalam?- śmieje się z własnego żartu- No już, nie martw się. Chodź zobaczysz jak kończę, to historyczny moment.
Ciągnie go za rękę i sadza na fotelu, z którego Łukasz zwykle obserwuje ją podczas pracy, a sama siada na stołku przy płótnie. Domalowuje jeszcze kilka elementów, a potem zamaszystym pociągnięciem podpisuje obraz w prawym dolnym rogu: Nika Tomzik.

Kilka dni później Nika stoi ubrana w zieloną sukienkę do kolan i beżowy płaszczyk przed swoim blokiem, czekając na Łukasza, który ma ich zawieźć na wystawę. Jest kłębkiem nerwów, siatkarz od razu to zauważa i puszcza w samochodzie Acidland dla rozluźnienia.
Dojeżdżają pod stary budynek, parkując na parkingu przed nim i trzymając się za ręce wchodzą do środka, gdzie jest już Osmany, który zdążył już poznać Nikę.
- Stresik, co?- zagaduje Kubańczyk, a malarka kiwa głową- Masz.
Podaje jej kieliszek szampana, który po chwili wahania Nika wypija duszkiem, dziękując. Idą pod miniaturową scenę, gdzie prowadzący przedstawia pokrótce każdego z artystów. Po części oficjalnej, gdy wszystkim autorom wręczone zostają kwiaty i małe upominki mogą już w spokoju pooglądać wszystkie dzieła.
- Powiem ci, twoje są najlepsze. - oznajmia Łukasz, kiedy już stoją przy ostatnim, a Tomzik uśmiecha się szeroko.
- Nie ważne jak złe by były i tak byś powiedział, że są najlepsze bo jestem twoją dziewczyną.
- Mówię jak jest. - śmieje się Łukasz, wzruszając ramionami i łapie ją za rękę.
- Hej ludki, idziemy świętować?- pyta Osmany, podchodząc do nich- Cho Ziomek, dawno nie byliśmy w klubie. Napijemy się trochę.
- Idź sam.- mówi Nika- Daj kluczyki, pojadę do domu, jestem zmęczona. I nie gadaj, że wracasz ze mną, przecież widzę, że chcesz jechać.
Żygadło całuje ją w policzek i podaje klucze do samochodu.
- Przyjadę w nocy.

            Głośna muzyka wypełnia jego umysł, cóż, niespecjalnie lubi dubstep. Juantorena siedzi obok niego w loży, nogą podrygując do rytmu i bawiąc się słomką, umieszczoną w kolorowym napoju.
- Traktujesz tą Nikę na poważnie, co? – pyta znienacka Osma.
Łukasz patrzy na niego niepewnie.
- A nie widać?
- Nie no, widać. Po prostu chciałem się zapytać.
Rozgrywający kiwa głową, upijając trochę drinka. Po chwili czuje wibracje w  kieszeni, więc z lekką trudnością wyjmuje swój telefon, uśmiechając się na widok twarzy Ignaczaka.
- Siema, staruszku! – krzyczy, bo muzyka i ludzie wszystko zagłuszają- Masz pozdrowienia od Osmanego.
- Nie pozdrawiałem go przecież. – zaprzecza przyjmujący, drapiąc się po głowie- Nawet go nie znam.
- ŁUKASZ, ROBISZ JAKĄŚ WIXĘ W DOMU I MNIE NIE ZAPROSIŁEŚ? NO WEŹ. – odkrzykuje z pretensją w głosie Krzysiek.
- Jestem w klubie, cioto.
- GDZIE? W KLUBIE? PRZECIEŻ TY NIE CHODZISZ DO KLUBÓW. MASZ URODZINY? NIEE, W SIERPNIU. BĘDZIE HARD BIBA W LONDYŃSKIM MCDONALDZIE!
Juantorena przystawia ucho do smartfona, może nawet słyszy coś z paplaniny Ignaczaka, jednak zapewne nie rozumie ani słowa. Żygadło wybucha śmiechem, uświadamiając sobie jakich przyjaciół-debilów posiada.
- Krzysiu, lepiej idź do łóżka, bo Igiełka będzie za długo czekać. Pogadamy jutro, papatki.
- Co znaczy słowo „papatki” ? – Osma marszczy czoło.
- Kocham cię po polsku.
Ojej, znów jest ironiczny, ale widząc minę przyjmującego nie może się powstrzymać.

W jej mieszkaniu jest po drugiej, ale ze zdziwieniem zauważa, że nie ma jej w łóżku. Podchodzi do drzwi łazienki, gdzie od spodu widać świecące się światło. Słyszy też jej szloch, więc puka delikatnie.
- Mogę wejść? - pyta łagodnie.
- Mhm.
Siedzi na podłodze, blada i zmęczona, ale uśmiecha się na jego widok.
- Pieprzony szampan pomieszany z jakimś gównianym jedzeniem. - tłumaczy, a Łukasz siada obok niej, pozwalając wtulić się jej rozedrganemu ciału w jego silny tors.



Przepraszam, ostatnio straciłam do tego serce. Chyba zmieniłam priorytety, trochę się dzieje, nic nie mogę na to poradzić. Szczerze ostatnio nie widziałam sensu publikowania dalej tych wypocin, nie wiem czemu, ale przecież obiecałam sobie, że dodam wszystkie rozdziały, choćby czytała tylko jedna osoba. Poza tym nie mam czasu czytać u Was, wybaczcie, jestem strasznie zarobiona.
Następny w okolicach poniedziałku- wtorku, myślę (:

11 komentarzy:

  1. Stwierdziłabym że Nika jest w ciąży, ale przecież chudnie. Nie wiem jeszcze co i jak, ale nic dobrego mi to nie wróży.
    Acidland <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Uwielbiam w tym opowiadaniu Łukasza ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rezygnuj! Podoba mi się to opowiadanie, chciałabym poznać je całe. A jest świetne. I lubię tu Łukasza i Krzysia. A ich rozmowy szczególnie. :)
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  4. No w końcu coś się pojawiło! :D Ja mam cały czas wrażenie, że Nika coś przed Łukaszem ukrywa. Wydaje mi się, że jest chora, ale to tylko moje głupie przeczucia. Czekam na kolejny.;) [siec-nieporozumien] [short-volleyball-stories]

    OdpowiedzUsuń
  5. W pierwszych tygodniach ciąży też można schudnąć, a nie tak jak niby jest przyjęte że wszystkie kobiety tyją :P Nie wiem czy to, to ale tak jakoś mnie naszło. Rozwaliło mnie stwierdzenie ze papatki znaczy kocham cię, jak sobie wyobraziłam minę Osmanego to padłam

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś mi mówi, że Nika skrywa jakiś sekret przed Łukaszem. Zapewne gdyby mu powiedziała co się dzieje byłoby jej lżej, a on zapewne nie zostawił by jej samej, kiedy ona go potrzebuje.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaryzykuję stwierdzeniem, że to ciąża ;p Raz szczęśliwa raz płaczliwa - humorki. Nie chce iść na imprezę, bo jest zmęczona, kobiety w ciąży często szybko się męczą i mają ochotę długo spać ale tylko na początku bo potem niewygodnie ;p Mdłości są? Są. Jeśli to nie ciąża to ja już nie wiem co, bo choroby pod uwagę nie biorę ;)
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie się wydaje, że to bulimia, albo inne z zakresu ED, zmiany nastroju, płaczliwość, mało jedzenia - to wskazuje na coś bardziej w tym guście, ciąża byłaby taka... typowa.

    OdpowiedzUsuń
  9. I w końcu dotarłam i tutaj. Nadrabiam zaległości związane z wyjazdem :) więc powiem, że coś jest nie tak z Niką. Chudnie w oczach, jeszcze te wymioty... nie pasuje mi to. Mam nadzieję, że nie wykraczę jakieś choroby, albo czegoś. Łukasz za to jest tutaj mega dobrym człowiekiem i no... podoba mi się coraz bardziej.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. 11. na http://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ Zapraszam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Węszę jakąś pieprzoną chorobę. To jest jej tajemnica, prawda? Biedna...

    OdpowiedzUsuń