wtorek, 2 października 2012

| 5 | If you never try, you`ll never know.

Nika śni mu się trzecią noc z rzędu, a on nie ma nic przeciwko temu. We śnie wygląda jak anioł, śmieje się radośnie, marszcząc zgrabny nosek, co powoduje, że jej piegi nakładają się jeden na drugi. Ma cudownie ufne, zielone oczy, w których prócz szczęścia widzi coś jeszcze, czego jednak nie może sobie przypomnieć po przebudzeniu.
Jest ranek po meczu z Cuneo, zasłużenie wygranym i w którym, o dziwo, udało mu się zagrać aż trzy sety, zmieniając niemiłosiernie wyrzucającego skrzydłowych za antenki Rafaela.
Łukasz znowu ma dobry nastrój i stwierdza, że to już kolejny dzień z rzędu. Nie wyprowadza go z równowagi nawet wiadomość, że naprawa jego Volvo potrwa dłużej niż zakładano, bo przecież będzie jeździł taksówkami, a nuż trafiając na Nikę.
Tak też się dzieje kiedy postanawia jechać do supermarketu bo jego lodówka świeci pustkami. W duchu przeklina swoją głupotę, bo na taksówki wydaje zdecydowanie za dużo, ale jak tylko widzi tą srebrną, na jego twarzy pojawia się uśmiech.
- Proszę, proszę, cóż za niespodzianka. - śmieje się Żygadło- Teraz chyba nie uciekniesz, co?
Dziewczyna uśmiecha się pod nosem.
- Zbankrutujesz niedługo. - mówi- Gdzie cię podwieźć?
Rozgrywający celowo wybiera supermarket znajdujący się na drugim końcu miasta, po czym bierze się za przeglądanie płyt znajdujących się w schowku obok fotela.
- Mamy podobny gust muzyczny. - stwierdza po chwili- Eem, dasz się zaprosić na kolację?
- Dlatego, że mamy podobny gust muzyczny? - śmieje się Nika.
Żygadło kręci głową, obracając w rękach płytę Myslovitz.
- Chciałbym lepiej poznać osobę, która uwolniła mnie od przeszłości. W pewnym sensie.
- Ja tylko zdjęłam ci obrączkę. - Nika wzrusza ramionami.
Oj dziewczyno, gdybyś tylko wiedziała jak bardzo mu tym pomogłaś. I nie tylko tym.
- To zawsze coś. - oznajmia siatkarz- O 20, Rosa D`Oro.
Blondynka zatrzymuje się przed wejściem do Lidla.
- Piętnaście euro, panie Żygadło.

Jest coś takiego, co nazywają nadzieją i co tli się w Łukaszu przez resztę dnia, sprawiając, że na treningu jest kompletnie rozkojarzony, za co oczywiście dostaje mu się od Stojczewa.
- Coś ty taki dzisiaj? Zakochałeś się?- żartuje Osma, kiedy rozciągają się po zakończonych zajęciach.
- Nie, idioto. Podjarałem się tym, że wczoraj grałem, wiesz, dawno niespotykane uczucie.
Juantorena kręci głową i idzie do szatni, a Łukasz wlecze się za nim, czując, że nogi zaraz odmówią mu posłuszeństwa. Nie potrzebnie zrezygnował z wizyty u fizjoterapeuty po wczorajszym spotkaniu.
- A jak tam Olivia? - zagaduje, a raczej krzyczy do przyjaciela biorącego prysznic kabinę obok niego.
- Cudownie. Czuję, że to ta jedyna.
Łukasz marszczy czoło i zakręca wodę, zapominając, że ma na głowie szampon.
- Kochasz ją?
- Kurewsko. - odpowiada Osmany, a Żygadło może się założyć, że teraz na jego twarzy maluje się szeroki uśmiech- Zamierzam się jej oświadczyć.
Rozgrywający zaciska usta, ponownie odkręcając kurek* z wodą i próbując się powstrzymać od komentarza. Nie udaje mu się to jednak, bo ponownie go zakręca i podchodzi bliżej ścianki odgradzającej kabiny.
- Już? Wcześniej jakoś nie paliłeś się do stałych związków.
- Ziomek, daj spokój. To, że tobie się nie udało, nie oznacza, że mi się nie uda. - stwierdza Juantorena.
Tym razem Łukasz już milczy, wiedząc, że nic nie wskóra. Ma tylko nadzieję, że przyjaciel nie przyjdzie do niego za jakiś czas z tą samą nowiną co on do niego.
Szybko kończy prysznic, przypominając sobie o spotkaniu z Niką i jedzie, tym razem podwieziony przez Della Lungę do mieszkania. Godzinę później jest już uczesany, ma na sobie nową koszulę i pachnie najlepiej, jak tylko mężczyzna pachnieć może, czekając na blondynkę pod jedną z najpopularniejszych restauracji w Trydencie.
Patrzy do góry na miliony gwiazd rozświetlających nocne niebo i przypomina mu się noc przed rozprawą, kiedy wyglądało ono niemalże identycznie, tylko księżyc jest teraz w pełni.
Nie wchodzi do środka, mimo, że znów zapomniał o szaliku. Czeka na jej czerwony beret wyłaniający się z tłumu przechodniów, jej uśmiech i zaróżowione od zimna policzki. Czeka aż przeprosi za spóźnienie i spyta czy wchodzą do środka. Czeka aż usiądą przy stoliku i dowie się o niej wszystkiego, czego tylko chce.
Po godzinie, kiedy wyczerpał wszelkie możliwe wyjaśnienia na jej nieobecność wraca do domu na nogach.
- Ja pierdolę, ja naprawdę jestem aż tak beznadziejny i stary, że laski mnie wystawiają? - pyta Ignaczaka, tradycyjnie go budząc. Ten wzdycha i zapewne wyślizguje się z łóżka, idąc do drugiego pokoju.
- Chłopie, nie słyszę żebyś stracił głos, a z tego co słyszałem to podobno potrafi wywołać u kobiet orgazm.
Żygadło prycha niezadowolony z odpowiedzi przyjaciela i zaczyna już żałować całego dzisiejszego dnia i tego, że w ogóle ją poznał, dając sobie pomieszać w głowie.
- Wystawiła cię, mówisz?- słyszy w słuchawce- A jesteś pewny, że w ogóle zgodziła się na to twoje rendez-vous?
- Kurwa, nic nie powiedziała, tylko, że należy się 15 euro.
- TAK TANIO?- dziwi się Krzysiek.
- No.
- UMÓWIŁEŚ SIĘ Z TANIĄ DZIWKĄ NA KOLACJĘ?!
Łukasz przeciera twarz dłonią, śmiejąc się z rozumowania przyjaciela.
- Jaką dziwką, to taksówkarka.
Przez słuchawkę słychać jak Ignaczak odetchnął z ulgą, przy okazji zrzucając coś z szafki i przeklinając pod nosem na całe zło tego świata.
- Boże, już się przestraszyłem, że ci się coś pod tym rozczochranym czerepem poprzewracało. - oznajmia po chwili.
- Jeszcze nie. Chyba.
- No to zrób to, co zrobiłbyś gdybyś nie miał nieudanego małżeństwa za sobą. Ja spadam spać, błagam, nie pij i nie przyjeżdżaj tym razem bo Iwona każe mi sprzątać cały dom. Przynajmniej nie dzisiaj, dobra?
- Spoko. - śmieje się rozgrywający- Dzięki.
- Noł problem, bejb. Narciarz.
Chwilę później Żygadło siedzi już przy laptopie, usiłując znaleźć numer do centrali taksówkarskiej.
- Ee, dobry wieczór... Miałbym do pani maleńką prośbę. - mówi, wybierając pierwszy znaleziony numer.



przepraszam, że tak późno (: 


9 komentarzy:

  1. W sumie to Nika nie powiedziała tak ani nie więc Łukasz mógł mieć nadzieję na spotkanie z nią.
    Ciekawe czy uda mu się coś dowiedzieć z centrali taksówkarskiej??

    OdpowiedzUsuń
  2. Ani się nie zgodziła, ani się zgodziła, więc nie ma się co wkurzać, ale i tak był wytrwały. Nika zawróciła mu w głowie, a sama chyba nie chce wyjść na łatwą albo ma za sobą mało kolorową przeszłość i się boi. Bo nie wierzę w to, że Łukasz w ogóle jej nie interesuje ;] Ciekawe, co wyciągnie z tej centrali ^^ [short-volleyball-stories]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok teraz jest wszystko w porzadku z moim gg, dostałam powiadomienie :) Uwielbiam rozmowy Łukasza z Igłą, nie wiem w sumie dlaczego, ale zawsze jak ma to miejsce to mam jednego wielkiego banana na twarzy :)) Jestem pewna że Nika chciała przyjść tylko coś jej wypadło, z drugiej strony, może ona chce sprawdzić jak bardzo Łukaszowi zależy by się z nim umówiła. Zobaczymy która teoria jest właściwa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja przyjmę wersję, że Nika stała w korku, albo utknęła w zaspie i nie dojechała na czas. A kiedy on do niej zadzwoni, ona go przeprosi i pozwoli się zaprosić na tą kolację.
    Hm, choć jakby nie patrzeć, ona nawet nie przyjęła tego jego zaproszenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. http://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ dziesiątka:) zapraszam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Twojego Łukasza i Krzysia też. W sumie nie dziwię się Igle, że tak zrozumiał słowa Ziomka. Widać, że Łukasza ciągnie do Niki, widać, że wywarła na nim wielkie wrażenie. Sama Nika jest tajemnicza, intrygująca. Pozwoliła mu się rozstać z przeszłością i to nie chodzi tylko o to symboliczne zdjęcie obrączki. Mam więc nadzieję, że niebawem dojdzie do ich ponownego spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahahhahahahahahah Igła <3 przekocham wchoj to.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak głos Łukasza powoduje "ciary" ale do orgazmu to musi być jeszcze nagi i koniecznie w moim łóżku. Bynajmiej nie będziemy wtedy grali w bierki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym wierzyć, że miała jakiś poważny powód, żeby nie przyjść. Ale nie wiem.
    Biedny Krzyś, Iwona go terroryzuje... :(

    OdpowiedzUsuń