środa, 26 września 2012

| 4 | Never regret anything because at one time it was exactly what you wanted.

Granatowy szalik opatula szyję Łukasza (nareszcie nie zapomniał o tej części garderoby!) kiedy idzie przez centrum Trydentu, wracając z popołudniowego treningu. Czuje się jakieś pięćdziesiąt razy lepiej niż kilka dni temu, ba, postanawia nawet dzisiaj zająć się usuwaniem wszelkich rzeczy, które należały do jego byłej żony z  mieszkania. Tyczy się to także obrączki, którą nieświadomie w dalszym ciągu nosi na serdecznym palcu. Udaje się więc na most San Lorenzo, stając przy barierce i usiłuje zdjąć symbol byłego już małżeństwa z dłoni.
- Nie zamierza pan skoczyć, prawda? - słyszy obok siebie i odwraca się w stronę, skąd dochodzi do niego żeński, melodyjny głos- Nie chciałabym mieć pana na sumieniu przez resztę życia.
Łukasz uśmiecha się do taksówkarki.
- Łukasz. - przedstawia się, podając kobiecie rękę.
- Nika. Jesteś z Polski. - mówi wesoło, przechodząc już na jego rodowity język- Ja też.
- Dobrze czasem spotkać kogoś, kto jest z twojego kraju.
Opiera się o barierkę, a Nika robi to samo, patrząc na niego z uwagą.
- Nie wyglądałeś na zachwyconego kiedy zobaczyłeś, że prowadzę taksówkę. - stwierdza w końcu.
Żygadło drapie się po głowie, w dalszym ciągu nie mogąc przestać się uśmiechać.
- Miałem mały incydent tego dnia. A właściwie to dwa i na jedną dobę znienawidziłem kobiety.
- Och, ale już przestałeś, co?
- Przestałem i pozbywam się tego. - wskazuje na obrączkę, która ściągnięta jest już do jednej trzeciej długości palca- Nie chce do końca zejść.
- Wyrzucasz przeszłość.
- Podobno tak trzeba. - rozgrywający wzrusza ramionami- Wiesz, zacząć nowy etap w życiu.
Nika nie odzywa się, zbliżając się do niego i wtedy Łukasz zauważa, że jej twarz usłana jest milionem piegów, co w połączeniu z zielonymi, ufnymi oczami sprawia, że wygląda jak mała dziewczynka. Bierze go za rękę i sama delikatnie zdejmuje złotą obrączkę.
- No to właśnie go zacząłeś. - mówi, kładąc mu ją na dłoni. Nie zastanawiając się zbyt długo, Żygadło wychyla się lekko za barierkę, udając, że nie zauważa jak kobieta robi nerwowy ruch w jego kierunku i wypuszcza obrączkę z palców.
Odwraca się w stronę Niki z zamiarem zaproszenia jej na kawę, ale ze zdziwieniem zauważa, że blondynki już nie ma. Mruży oczy i wśród lekko padającego śniegu widzi jej czerwony beret znikający już na schodach prowadzących do wyjścia z mostu.

Wieczorem, tak jak obiecał wcześniej Osmanemu, stawia się w jego domu na kolacji. I to nie na byle jakiej kolacji, bo ma poznać jego dziewczynę z którą jest już od, uwaga, aż od trzech tygodni, co jak na Juantorenę można uznać za spory staż.
Wchodząc do salonu podaje przyjacielowi butelkę wina, na co Osma wylewnie dziękuje i mówi, że jego cudeńko jest w kuchni. Tak, tak właśnie mówi, "cudeńko", czym Łukasz jest kompletnie zdziwiony, biorąc pod uwagę, że Kubańczyk zwykle traktuje kobiety przedmiotowo. W celu dobrej zabawy, a nie trwalszego związku.
- Ziomek, poznaj moją dziewczynę, Olivię. Skarbie, to mój przyjaciel, Łukasz.
Mówiąc to, trzyma ją za rękę, a ona uśmiecha się serdecznie, dopiero po chwili uświadamiając sobie kim jest Łukasz. Ten jednak milczy, całując ją w policzek, całkowicie rozbawiony tą sytuacją. Przecież nie powie Osmie, że jego ukochana to ta kobieta, na którą tak przeklinał, niszczycielka jego samochodu.
Siada do stołu, a po chwili na przeciwko niego ląduje talerz z niesamowicie pachnącym spaghetti, sprawiając, że rozgrywający dopiero teraz czuje głód.
- Liv ma swój salon kosmetyczny w mieście. - informuje Ziomka Juantorena, kiedy siedzą już na kanapie w salonie, popijając wino- Świetnie prosperuje.
- Naprawdę? To cudownie.
Łukasz ma wrażenie, że całe to spotkanie jest jak jakaś komedia, bo jedyne co robi Olivia to ciągłe czerwienienie się, kiedy tylko na nią spojrzy.
- Ludzie, co się dzieje? - pyta nieco poirytowany Osma, kiedy po raz kolejny zapada cisza- Zachowujecie się jakbyście się znali. Ha, wiem! Pewnie Liv w ciebie walnęła tym autem, co?
Śmieje się przy tym perliście, ale widząc miny Łukasza i swojej dziewczyny poważnieje.
- No co wy, serio? - robi wielkie oczy, a Żygadło uśmiecha się pod nosem.
- Jaki ten świat mały! - mówi, a Olivia po raz kolejny robi się czerwona jak piwonia.

Jest już grubo po dwudziestej drugiej kiedy Łukasz wychodzi z domu przyjaciela, tłumacząc się jutrzejszym treningiem i na nogach wraca do domu. Ma zamiar tylko wziąć prysznic i położyć się do łóżka, ale widok ramki ze ślubnym zdjęciem na szafce w salonie niweczy jego plan. Z ociąganiem idzie po pudło, które zostało po nowej lampie i bierze zdjęcie w ręce. Opuszkiem palca dotyka jej twarzy ale o dziwo nie czuje nic. Nie ma złości, żalu, miłości, bezsilności, ulgi, kiedy kładzie ramkę na samym dnie kartonu i przykrywa je jej bluzką, którą przez przypadkiem zostawiła przed którąś ze swoich licznych podróży.
Po uporaniu się ze wszystkimi jej rzeczami idzie po kurtkę, z kieszeni wyciąga telefon i na dotykowym ekranie wystukuje wiadomość: W ciągu dwóch tygodni przyjedź po resztę swoich rzeczy, inaczej oddam je na licytację, a kasę przeznaczę dla potrzebujących.
Z zadowoleniem odkłada komórkę na stolik, uprzednio ją wyciszając i idzie pod prysznic. Ale z ciebie podła kreatura, Żygadło- myśli sobie.

jestem uziemiona.

11 komentarzy:

  1. No, Nika pojawiła się w odpowiednim miejscu i czasie. I tu wcale nie chodzi mi o to, że miałaby powstrzymywać Luke'a przed rzuceniem się z mostu, bo tego by nie zrobił, ale dotrzymywała mu towarzystwa, kiedy poczynił kroki w kierunku zerwania z przeszłością. Ale tak szybko uciekać nie musiała.
    Mówiłaś, że straciłaś moje gg, więc daję ci je tutaj: 42618728. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ziomeeeek!!! Nie wiedziałam, że ktoś o nim pisze i naprawdę bardzo się ucieszyłam z pozostawionego przez Cibie adresu. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zachwycona. Fajnie piszesz, tak dojrzale, naprawdę masz bardzo dobry styl.
    Łukasz, jako kawaler z odzysku. Nie jest łatwo pogodzić się z końcem związku, końcem miłości. Tym bardziej, że jednak trochę to trwało. Ziomek zaczyna nowe życie i man nadzieję, że sobie je jakoś ułoży, bo jest świetnym i niesamowicie przystojnym facetem.
    Trzeba pożegnać się z przeszłością, pożegnać to czego już nie ma. Jego małżeństwo się rozpadło, ale jest jeszcze młody i powinien ułożyć sobie życie. Ja bym takim Łukaszem nie pogardziła. Za to Nika wydaje się być taką osobą, która pojawia się w odpowiednim momencie i znika. Szkoda, że Łukaszowi nie udało się jej zaprosić. Ale man nadzieję, że się jeszcze spotkają.
    Oczywiście czekam na dalszą część historii. Informuj mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi się podobała za scena na moście, nie wiem, ale ja widziałam w niej pełno magii :)) Kolacja i Osmanego musiała być bardzo zabawna szczególnie przed tym nim wyszło to że Olivia i Łukasz już się spotkali :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łukasz pięknie rozprawił się z przeszłością. No ale to tylko rzeczy, gorzej wbić sobie do głowy, że na jednej osobie świat się nie kończy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łukasz!!! :) Fajnie że o nim piszesz:) Przeczytałam wszystkie rozdziały i już z niecierpliwością czekam na kolejne.
    Łukasz teraz powinien na nowo ułożyć sobie życie. Może własnie z Niką którą już dwa razy spotkał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam niestety Twojego numeru gg, więc informuję w ten sposób. Zapraszam na pierwszy rozdział na http://serce-pamiec-ma.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  7. Łukasz, Łukasz, Łukasz. Nie pytaj, dlaczego tak mnie ucieszyło to, że akurat on jest głównym bohaterem, bo nie wiem. Po prostu mam do niego słabość. A mało jest o nim historii, więc w ogóle już kocham to opowiadanie. Przeczytałam w tempie Usaina Bolta wcześniejsze rozdziały i jestem zachwycona. Zresztą co byś tu nie napisała, to byłabym zachwycona. Powinnam się leczyć? ;D No, to wszystko przez tego Żygadło! Krzysiu, on to zawsze powie coś mądrego. Ale jak kazał mu się iść upić - piękne. Nie ma to jak wycieczki do Polski w środku nocy i to po pijaku. Że też wpuścili go do samolotu. No, tak, kobiety bywają okrutne, ale może Nika nie jest taka zła? ^^ Pozdrawiam. ; * [short-volleyball-stories]

    OdpowiedzUsuń
  8. I tak ma być. Trzeba przeszłość przekreślić grubą kreską i do niej nie wracać, bo po co? To co było już nie wróci. Należy zająć się teraźniejszością i Łukasz tak robi. Hm... bardzo mi się podoba pomysł na tego bloga.

    Pozdrawiam.

    P.S. Zapraszam na: http://niepowstrzymana-milosc.blogspot.com/
    Wpisałam się w zakładce informowani.

    OdpowiedzUsuń
  9. Halo, Ola, ja wiem, że to opowiadanie jest piękne i bardzo go lubię i czytam go po raz drugi, ale z łaski swojej weź napisz coś nowego :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalko, wydłuż mi dobę o parę godzin i podrzuć troszkę weny, a za kilka dni miałabyś panieński <3

      Usuń
  10. Nawaliłam i teraz skomentuję każdy rozdział, którego nie przeczytałam.
    Domyślam się, że ciężko było mu wyrzucić obrączkę, która jeszcze kiedyś tyle dla niego znaczyła...
    I to stanie na moście... Z boku naprawdę mogło wyglądać dwuznacznie.

    OdpowiedzUsuń